sobota, 3 maja 2014

[M] Sweet serial killer

Tytuł: Sweet serial killer
Fandom: Kuroko no basuke
Realia: ---
Pairing:
Akashi Seijurou x Furihata Kouki
Gatunek: Dramat
Od autora:
Psychiczne, nawet bardzo. Użyta piosenka Serial killer - Lany del Ray



Raz.
Kuląc się w kącie, nie czuje już nic. Nic, poza strachem.
Wyciąga dłonie w górę, starając się desperacko trzymać nadziei.
Ból rozdziera mu serce, umysł, jego duszę.
Łzom nie widać końca.
A ukojenia nie widać wcale.

Chciałbym móc znaleźć dziś wieczorem swoją prawdziwą miłość.
Myślisz, że to mógłbyś być Ty?

Dyszenie dobiega zza drzwi. Jest zbyt ciche, by można było je usłyszeć, ale on słyszy. Tak długo żył w ciemności, tak długo strach zajmował mu życie. Ma już wrażenie, że słyszy każdy ruch mięśni ciała na korytarzu.
Cofa się. Choć już od dawna przylega do ściany, chce się w nią wtopić, zniknąć. Na zawsze. Na wieczność.

Wiem, że to, co robię, nie jest właściwe.
Nie potrafię przestać robić tego, co kocham.

Wciąż czuje na dłoniach krew, często ją widzi. Czy to jest jeszcze normalne? Może już oszalał?
Każdy oddech zaczyna sprawiać mu ból, każdy ruch wywołuje drżenie. Czy jeśli zamknie teraz oczy, odejdzie już na zawsze? Czy jego świat się zmieni?

Więc zamorduję miłość w nocy, patrząc, jak upadają,
jeden za drugim walczą...
Myślisz, że też mnie pokochasz?

Sapie.
Zaciska dłonie.
Drapie.
Uśmiecha się.
Psychopatycznie.
To chore, ale jego to bawi.
Słyszy jęk swojej ofiary. Jak desperacko łapie oddech, próbując zachować idealną ciszę.
Drży.
Śmieje się.
Chory śmiech opuszcza jego gardło.
Kolejny raz zaciska paznokcie na drzwiach i drapie je. Farba już odeszła w niektórych miejscach. Palce powinny boleć od rozerwanych paznokci, ale on wciąż się śmieje. Nie przestaje go to bawić.

Chcę bawić się tobą jak grą, chłopcze.
Jaki jest dreszczyk emocji bawienia się tą samą zabawką?

Zaciska powieki, zakrywa uszy, chowa głowę.
To nic nie daje, słowa się nie zatrzymują, strach wciąż w nim tkwi.
Nie może się obudzić.

Zakradając się do ciebie, naprawdę cichutko,
Szepczę: "Czy jestem tym, czego pragnie twoje serce?"

- Kouki, Kouki - szepcze z początku. Nie pozwala mu zasnąć. Nie pozwala mu obudzić się.
- Kouki, przecież wiesz, że się mnie nie pozbędziesz - mówi dalej.
- Należysz tylko do mnie.
Dłonie zaciska w pięści, uderza w drzwi. Huki obudziły by każdego w tym domu, ale nikt nie ma odwagi się odezwać. Pomóc temu chłopakowi.
- Jesteś mój, Kouki! Tylko mój! - Nie krzyczy, nie unosi głosu. Opiera się o drzwi i cicho szepcze w drewnianą powierzchnię.
W jego głowie każde to słowo jest jak grzmot. Wywołuje dreszcz, przerażenie, ból.
Już nie ma siły.

Dwa.
Jęki, słodkie jęki, westchnienia i ból im towarzyszący, słyszalny.
Blada dłoń sunie po satynowej pościeli. Natrafia na plamę krwi. Zaciąga się jej zapachem.

Mój czarny ogień jasno płonie.
Może wyjdę na miasto dzisiejszej nocy.

- Kouki - szepcze. Składa pocałunki na sinym ciele, obcałowuje każdy fragment skóry wokół sznurów.
Gryzie obojczyki, szyję, klatkę piersiową. Żadne miejsce nie zostaje zapomniane. Nawet rany nie bolą tak bardzo jak pocałunki.
Jego dotyk rozpala, podnieca, obezwładnia zmysły. Jego dotyk parzy, boli, nie pozwala zapomnieć.

Trzymam cię bezpiecznym i natchnionym.
Kochanie, pozwól swoim fantazjom się rozwinąć.
Możemy robić to, na co masz ochotę.

Syczy z bólu. Zimny dotyk na jego gorącym ciele piecze.
Chłodne ostrze noża rozrywa powoli tkankę skórną, wydostając ze środka krew. On patrzy na nią zafascynowany, podekscytowany. Podnieca go to.
Uśmiecha się w ten swój przerażający sposób. Tylko przez chwilę patrzy na twarz chłopca, szybko wracając znów wzrokiem do krwawiącej rany.
Upaja się jej widokiem, zapachem krwi, jej smakiem, gdy całuje zraniony bok.
Już nic go nie powstrzyma.

Wiesz, że kocham ten dreszczyk emocji, który powoduje gonitwa.
Kocham cię trochę za mocno.

Uwalnia dłonie chłopaka tylko po to, by uświadomić mu, jak bardzo jest bezsilny. Jak niewiele może zrobić wobec siły jego oprawcy.
Nie powstrzymuje się. Kocha się z nim wbrew wszystkim zasadom, uczuciom.
Każdy ruch wywołuje piekący ból. Rozrywa go od środka. Jego umysł jest całkowicie zniszczony.

Trzy.
Jeśli pomodlę się naprawdę mocno.

Ustawia stołek na środku pokoju. Gdyby się zachwiać, można go łatwo przewrócić i zlecieć, ale to właśnie o to chodzi.
Stawia niepewny krok. Potem drugi. Drżącymi dłońmi łapie sznur i zaciska je na nim. Nie wie, wciąż nie wie, czy to dobre rozwiązanie. W jego wypadku może i najgorsze, ale nie widzi lepszego.

Jeśli położę się cichutko.

Zakłada pętlę na szyję i bierze wdech. Łzy cisną mu się do oczu. Nie chce się żegnać, choć tylko tak może zyskać wreszcie spokój. Ostatni raz rozgląda się po pokoju. Patrzy na zdjęcia przyjaciół. Za chwilę do was dołączę, myśli, bo nie jest w stanie wypowiedzieć choć jednego słowa. Od dawna tego nie robił. Chciał przeprosić tych, którzy odeszli z jego powodu. Za ból jaki im wyrządził.
Odpycha nogą stołek. Drewno uderza o podłogę, a ciało nastolatka wisi w powietrzu. Łzy jeszcze płyną, płuca oddychają resztką powietrza. Jeszcze kilka sekund, nim wyda z siebie ostatni dech.

Kochanie, jestem socjopatą,
Słodkim seryjnym mordercą na wojennej ścieżce.
Bo kocham cię trochę za mocno.

Drzwi otwierają się z hukiem.
Wchodzi do środka spokojny, opanowany.
Sprawdza kuchnię, łazienkę, salon. Gdy staje przed drzwiami jego pokoju, nie waha się nawet przez sekundę. Uchyla je, a widok pozbawia go tchu.
Nie wierzy w to, co widzi. Skóra zaczyna go palić.
Podnosi przewrócony stołek i wspina się po nim. Jednym ruchem odcina linę, łapiąc chłopaka w ramiona, jednak są zbyt ciężcy i obaj upadają na podłogę.
- Kouki - mówi jak otumaniony, tuląc go do siebie. Głaszcze jego włosy, policzki, ramiona. Całuje jego głowę. - Kouki, Kouki, Kouki...

Mój czarny ogień jasno płonie.

- Kouki! - krzyczy. Pierwszy raz krzyczy, gdy policjanci odciągają go od jego ciała. - Zostawcie go! On należy do mnie.
Groźne spojrzenie nie działa na policjanta. Kładzie dłonie na biodrach i uśmiecha się, z politowaniem kręcąc głową.
- Więc wreszcie cię mamy, Akashi Seijuurou - mówi.
- Nic na mnie nie masz, Daiki.
- Okaleczenia na ciele tego chłopaka i nóż, który ze sobą wziąłeś, na pewno pasują idealnie. Zabierzcie go.
Akashi wyrywa się, nie może zostawić Koukiego samego. Swojej własności. Ale zabierają go i pakują do samochodu policyjnego.
Policjant pochyla się nad ciałem w czarnym worku. Zaciska wargi.
- Przykro mi, Furihata, spóźniliśmy się - szepcze i nakrywa go workiem. Przybyli. Tylko szkoda, że za późno.
To koniec.

3 komentarze:

  1. To było dobre ^^ AkaFuri jest świetne, sama też mam w planach coś o nich napisać :P Aka-chin taki chory psychicznie, Furihata taki bezbronny, załamany. I Daiki, policjant :3 Wszystko się zgadza XD Świetne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ...
    *z wrażenia aż usiadła, bo czegoś takiego nie czyta się na leżąco*
    Kaori, co ja mam Ci powiedzieć, co? Przemawiasz do mojej poronionej natury, ten tekst jest nektarem dla mojego spaczonego umysłu. Uh... często czytam psychiczne teksty, ale rzadko są one tak elektryzujące i dobrze napisane.
    Ale może od początku.
    Mówiłam, że nie są trzy parkingi, których unikam jak ognia; KagaKuro, AkaFuri i MuraMuro. Sprostowując - ZAZWYCZAJ unikam ich jak ognia. Jeśli jednak są one z krwią, cierpieniem i fruwającym mięsem, to nawet najbardziej znienawidzony parking nie będzie miał znaczenia. KREW PONAD WSZYSTKO, MIĘSO NA PANA ŚWIATA!
    (W sumie, wyobrażasz to sobie? Mięso królestwo? To by mogło być ciekawe xd)
    O ile dwa pierwsze parkingi darzę zwykłą antypatią, to ten ostatni czystą nienawiścią. Jednak nawet z nim przeczytałabym coś, gdyby była to krwista schiza.
    No, to gwoli sprostowania to tyle. Przechodząc do samej miniaturki.
    Aż z ciekawości puściłam sobie to 'Serial Killer'. Świetny tekst, ale w sumie większość tekstów Lany jest dobra. Nie żebym jej słuchała, nie moje klimaty, ale znajomi lubią, więc siłą rzeczy kojarzę. Czytać to się jednak przy tej piosence tej miniaturki zdecydowanie nie da, kompletnie nie pasuje pod względem muzycznym do klimatu tekstu. Puściłam sobie zamiast tego Glassy Sky (ile ja już męczę tego oeściaka, to się w głowie nie mieści... no ale wgl OST z Tokyo Ghoula jest w całości jednym wielkim arcydziełem~), które bardzo mi do tego shota pasowało, takie melancholijne i delikatne... Jak język, którym tego shota napisałaś.
    Uwielbiam taki styl wypowiedzi. Równoważniki zdań, pojedyncze słowa na określenie danej chwili, niedopowiedzenia, krótkie zdania wyraźnie akcentujące każdą czynność, gest, wydarzenie... Do tego dochodzi specyficzny, mroczny klimat... jednym słowem magia.
    Ta miniaturka jawi się przed moimi oczami w barwach takiej szarości przeplatanej czerwienią. Jest pełna 'ostatecznych', ponurych, ale intensywnych uczuć i to one właśnie reprezentują tę szarość, Furihatę. Do nich zaś dochodzą spaczone myśli i pragnienia Akasza, ta czerwień, którą on się tli. Razem tworzą genialną kompozycją, którą tworzysz zaledwie kilkuset słowami. Słowami, które wywołują na mnie ogromne wrażenie, które rysując obraz tej miniaturki totalnie mnie zachwycają.
    Uwielbiam sadystycznego Akasza, ogółem uwielbiam sadystów wszelkiej maści, oczywiście jeśli ich postać jej dobrze zarysowana. Ty nie przesadzasz z sadyzmem, nie popadasz w skrajność, umiejętnie lawirujesz pomiędzy tym, co 'smaczne', a tym co 'kontrowersyjne', nie wchodząc na teren pretensjonalizmu. Naprawdę świetnie jest ta miniaturka napisana. Duży ukłon w Twoją stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się rozpacz Furihaty, to jak powoli traci nadzieję, jak się poddaje. Poprzez jego postać pokazujesz brutalność rzeczywistości, to że 'cuda' zdarzają się jedynie w bajkach (albo fluffach, jak kto woli xd), a realne życie jest inne. Pokazujesz, że za zasłoną zwykłego, szarego świata, kryją się mrok, w który większość osób bałaby się zagłębić i umysły, które stają się ofiarami tego mroku. Pokazujesz, że są dwa typy takich ofiar - te, które mrok pochłoną i ukształtują wewnątrz siebie i te, które zostaną przez mrok zdominowane. Pokazujesz to w kilku prostych słowach, nie przesadzasz, nie owijasz w bawełnę. Bawisz się słowami, bawisz się uczuciami i emocjami. Nikogo nie oszukujesz, nie próbujesz wplatać w tę całą schizę miłości, która kompletnie by tę miniaturkę zniszczyła. A raczej miłości do osoby. Bo miłość się w tej miniaturce na pewno pojawia - zamiłowanie do krwi, zadawania bólu i czerpania z tego przyjemności. To też jest miłość. Po prostu inny jej rodzaj.
      Kompletnie zauroczył mnie ten shot. Pod każdym względem - stylu, tematyki, sposobu wyrazu, przekazu, refleksji, do których nakłania.
      Jest naprawdę świetny. Jestem pod niego ogromnym wrażeniem. To jeden z takich tekstów, do których lubię wracać, a które umie pisać tylko nieliczne grono osób. Gratulacje. Naprawdę świetna robota~
      A tu jeszcze takie dwa cytaty, które najbardziej mnie urzekły z całego tego tekstu.
      'Nie powstrzymuje się. Kocha się z nim wbrew wszystkim zasadom, uczuciom.'
      Uwielbiam to sformułowanie 'kocha się wbrew zasadom, uczuciom', jak to świetnie brzmi... i jak wiele mówi. Kocham ten fragment.
      'Blada dłoń sunie po satynowej pościeli. Natrafia na plamę krwi. Zaciąga się jej zapachem.'
      Dłoń zaciągająca się zapachem krwi... g.e.n.i.a.l.n.a. personifikacja, dlaczego ja na coś takiego nie wpadłam, no dlaczego? Do AkaAka pasowałby jak znalazł. Eh...
      Na sam koniec przytoczę jeszcze jedną literówkę (kolejny duży plus dla Ciebie - Twoje teksty są niezwykle dobrze napisane pod względem poprawności językowej, na osobie, która ma na tym punkcie takie skrzywienie jak ja, to naprawdę robi duże wrażenie).
      'Jak niewiele może zrobić wobec sile jego oprawcy.' - 'wobec siły' raczej powinno być

      Pisz mi więcej takich tekstów jak ten. Karm mnie nimi. Ja nie proszę, ja żądam~!
      Weny~!

      Usuń

Obserwatorzy