niedziela, 18 stycznia 2015

3/20 20 faktów o Akashim Seijuurou

Tytuł: 20 faktów o Akashim Seijuurou
Fandom: Kuroko no Basuke
Realia: Mangowe
Rozdział: 3/20
Pairing: Akashi Seijuurou x Furihata Kouki
Gatunek: Yaoi, humor, cukier, romans
Od autorki: Urodziny Akashiego może i już były(obchodziłam je jak na żonę przystało), a to opowiadanie było napisane już dobry miesiąc przed nimi, ale nie udało mi się wcześniej odzyskać komputera, a potem miałam lenia. W każdym razie kolejny fakt już jest, ale nie wiem, kiedy się pojawi(znowu zebranie).
Smacznego.

Fakt 3: Akashi jest strasznie zazdrosny.

6:50
Znowu. Znowu obudziłem się przed budzikiem. To już trzeci dzień w tym tygodniu, a mamy dopiero czwartek. Doszedłem do wniosku, że to dziesięć minut i tak nie zrobi mi różnicy i wstałem.
A teraz znowu się zaczyna.
Dwa razy opatrzyłem się o toster, potem o same tosty, upadł mi słoik z dżemem(na szczęście się nie potłukł, uff) i dostałem słuchawką prysznicową w głowę. Im bliżej t e g o dnia, tym więcej rzeczy leciało mi z rąk. Nie wspominając już nawet o treningach(trener już gromi mnie wzrokiem za każdym razem, gdy mnie widzi) i świątecznym przyjęciu w szkole.
Zgadniecie, co jest powodem mojego zdenerwowania? Zbliżający się wielkimi krokami dwudziesty grudnia – urodziny Akashiego.
Kuroko uświadomił mnie o tym fakcie w poniedziałek na treningu, a od kiedy jesteśmy parą (nie wypieram się już tego przed samym sobą), chyba powinienem mu coś dać. I tu pojawia się problem: co można mu dać? Akashi jest bogatym paniczem i ma praktycznie wszystko, co nastolatek i dorosły może sobie wymarzyć, a przynajmniej tak mi się wydaję. Co ktoś taki jak ja, z ograniczonymi środkami i brakiem pomysłów, może mu podarować? Nie miałem pojęcia, a wskazówki Kuroko również nic mi nie mówiły.
- Daj mu co od serca. Coś, co sam chciałbyś dostać.
Łatwo powiedzieć, bo nie wydaje mi się, by Akashiego satysfakcjonowała nowa piłka do kosza.
Po lekcjach poszedłem poszukać czegoś w centrum. Nie mogłem wziąć ze sobą chłopaków do pomocy, bo miałem jednak zamiar kupić prezent dla swojego chłopaka(to nadal brzmi dziwnie dla mnie, a co dopiero dla moich kumpli).
Dwie okropne godziny chodzenia po sklepach później nie miałem już ani siły, ani pomysłów. Wtedy, na ławce za swoimi plecami, zobaczyłem osobę, której chyba najmniej się spodziewałem zobaczyć - rozgrywającego Shutoku. Przełknąłem nerwowo ślinę, na boisku był jak zwierzę, kto wie, co zrobi, gdy mnie zobaczy.
- Nee, Shin-chan, gdzie jesteś? Jak to w domu? Nie przyjdziesz? Dlaczego mi nie powiedziałeś? Wiesz, że nie lubię robić sam zakupów. - Chwila ciszy – No dobra, jakoś sobie poradzę. Pff. Cześć, Shin-chan.
Takao wstał i chyba właśnie wtedy mnie zauważył.
- O, siema! - zawołał.
- Cz-cześć – mruknąłem, nie za bardzo wiedząc, jak się z nim przywitać. Aż dziw, że mnie pamiętał.
- Co tu robisz? - Stanął koło mnie.
- Zakupy... znaczy... kupuje prezent... znaczy...
- Niezbyt owocne te twoje zakupy, co? - zapytał, wskazując na moje puste ręce.
Zwiesiłem głowę.
- Tak się składa, że ja też muszę kupić parę rzeczy. I zostałem wystawiony, to co, idziemy razem?

Choć serio się go obawiałem, okazał się być energiczny i strasznie fajny. Swoje prezenty świąteczne kupił bez większego problemu, ja za to wciąż nie mogłem wybrać tego jednego.

Utknąłem. Na amen.
- Ja już wszystko mam, a co z tobą? - Takao odszedł od klasy i schował portfel do kieszeni.
- Ja... nie.
- No ja widzę, że nie. Nie masz pomysłu, szukasz czegoś konkretnego, czy brakuje ci kasy?
Widząc moją niemrawą minę, załamał ręce.
- Zjemy coś, bo padam z nóg, a ty mi powiesz, czego w ogóle szukasz.
I powiedziałem, a nawet opowiedziałem całą naszą historię. Z niejakim trudem, bo wcale nie tak łatwo opowiada się o swoim związku(z facetem) praktycznie obcej osobie. Jednak Takao mnie nie wyśmiał, nie obrzucił obelgami, ani nie uciekł z krzykiem. Zamiast tego, trochę się przy tym pesząc, wyznał mi, że sam jest zakochany w chłopaku. Asie ich drużyny – Midorimie. Z początku zastanawiałem się, jak można zakochać się w kimś tak dziwnym... a potem przypomniałem sobie o Akashim. Może nie byłem w nim zakochany, ale pakowanie się w związek z kimś takim wymagało ode mnie przynajmniej sympatii, temu nie mogłem zaprzeczyć. A Akashi na pewno nie należał do osób łatwych w obejściu.
Zjedliśmy po zapiekance, popiliśmy sokiem i już nieco pewniejsi wróciliśmy do zakupów. Odwiedzaliśmy sklepy i oglądaliśmy rzeczy pod kątem Akashiego i tego, co może mu się spodobać, nie będąc jednocześnie niczym przesadnie drogim ani ekstrawaganckim.
- Co on lubi?
- Nie wiem.
- Jakiś kolor?
Wzruszyłem ramionami.
- To wy jesteście razem czy nie?
Zatrzymał się i odwrócił do mnie. Zrobiłem to samo, zakłopotany drapiąc policzek.
Takao pokręcił głową, wzdychając z rozdrażnieniem.
- Ale Kuroko powiedział, żebym kupił mu coś od serca. On go przecież zna... - wtrąciłem nieśmiało.
- Od serca? To banalne.
- Jak to?
- No popatrz. Mamy zimę, a co za tym idzie jest...
- ...śnieg?
- Blisko...
- ...zimno?
- Brawo. Już wiesz? Nie? Ech... - Rozmasował sobie skronie. Nagle złapał mój nadgarstek i wciągnął do sklepu niedaleko.
- Ty chyba nigdy nikogo nie miałeś, co?
Zburaczałem, odwracając głowę, a Takao się roześmiał.
- W sumie ja też nie, ale tyle razy kupowałem wszystkim prezenty, że teraz to dla mnie żaden problem.
Przy nim moja samoocena nieco wzrastała. Nawet jeśli tylko odrobinę. Takao był radosny, uzdolniony, umiał rozmawiać z ludźmi, był pewny siebie i przede wszystkim nie był nieśmiały. A mimo to nikogo nie miał. Zawsze myślałem, że to przez swoją nieśmiałość nikt się mną nie interesował.
- No popatrz tylko.
Spojrzałem przed siebie na ścianę pełną grubych swetrów, skarpet, szalików i czapek z pomponami.
Takao uśmiechnął się zadowolony na widok mojej miny.
- Jeśli jest zimno, wystarczy kupić mu coś ciepłego. I co, takie trudne?
- Wcale – odpowiedziałem, wpatrując się w zestaw idealny dla Akashiego.

Byłem z siebie bardzo dumny, gdy mówiłem Kuroko, co kupiłem. Wyglądał na zadowolonego, bo poklepał mnie po ramieniu z cieniem uśmiechu na ustach.
- Dobra robota, Furihata-kun.
Gdy wyszedłem ze szkoły, Akashi stał przy bramie. Byliśmy umówieni na jutro, więc trochę mnie to zaniepokoiło.
- Akashi-kun?
Spojrzenie miał tak nieprzyjemne, że miałem chęć wycofać się z powrotem do szkoły.
- Kouki, co słychać?
Jego uśmiech był jeszcze straszniejszy.
- W-w porządku.
- Cieszę się. Oczywiście masz czas? Świetnie.
Najwyraźniej nawet nie oczekiwał mojej odpowiedzi, bo ruszył żwawym krokiem, ciągnąc mnie za sobą.
Zrobiłem coś źle? Dowiedział się, że ostatnio opuściłem się na treningach? Niemożliwe. Skąd mógłby wiedzieć? Przecież trener z nim nie rozmawiała.

Chyba.
Wpadłem na jego plecy, gdy nagle się zatrzymał.
- P-przepraszam – wydukałem, wycofując się na tyle, na ile pozwoliła mi jego ręka.
Odwrócił się do mnie. Czyżby zmienił zdanie?
Sparaliżowało mnie, kiedy mnie pocałował; pociągnął bliżej siebie za rękę, drugą obejmując w pasie, a ja poruszałem się, jak ta marionetka, nie będąc w stanie samemu wykonać ruchu. Przerażające. Jednak kiedy odzyskałem władzę nad własnymi kończynami, zrobiłem najgorszą rzecz, jaką mogłem w tym momencie zrobić Akashiemu – odepchnąłem go z całej siły, a sam wycofałem się. Przez sekundę uraza w jego oczach była tak widoczna, że automatycznie chciałem go przeprosić, ale kiedy ta sekunda minęła i ogarnęła go złość, zadrżały mi ręce. I zdecydowanie nie z zimna.
Chociaż dzieliło nas tylko kilka centymetrów wzrostu, pod naporem jego spojrzenia poczułem się znowu jak mały chłopiec... Znowu jak podczas finałowego meczu z Rakuzan.
- Nie pozwalam ci.
Nie miałem odwagi się odezwać.
- Nie pozwalam ci. - Powtórzył i chwycił mnie mocno za nadgarstek.
- Ał... na co?
- Nie pozwalam ci mnie zdradzać.
- Co? Przecież ja-
Znowu mnie pocałował. Odwróciłem głowę na bok.
- Akashi... przecież cię nie zdradzam.
- Kłamiesz.
Odepchnąłem go. Nie wiem, gdzie znalazłem w sobie siłę, ale zrobiłem to ponownie.
Z trudem złapałem oddech.
- N-nie prawda. Dlaczego miałbym zrobić coś takiego?
- Szliście za rękę.
- C-co...?
I nagle mnie olśniło. Przypomniało mi się, jak poprzedniego dnia Takao ciągnął mnie przez sklep za nadgarstek. Tylko skąd Akashi o tym wiedział? Dowiedział się o prezencie?!
Złapałem się za głowę.
- Uch, to nie było tak.
- Jesteś mój.
- Akashi... - sapnąłem z bezsilności.
Patrzył na mnie z zaciętością.
- Nie trzymaliśmy się za ręce. On... on prowadził mnie po sklepie, b-bo się zamotałem.
- Za rękę.
- T-to był nadgarstek – mruknąłem cicho.
- Dlaczego byłeś z nim w centrum handlowym? Powinieneś był poprosić mnie, jeśli chciałeś zrobić zakupy.

I co teraz? To miała być niespodzianka.
Dziś jest dziewiętnasty, został jeden dzień, ale Akashi mnie zabije, jeśli nie powiem mu prawdy i zauważy też, jeśli skłamię.
- Bo ja... em... to znaczy...
- Kouki.
- Nie złość się... S-spotkaliśmy się przypadkiem, kiedy robiłem zakupy i... bo...
Wziąłem głęboki oddech, kątem oka dostrzegłem podjeżdżający samochód.
- Nie mogę ci powiedzieć, przepraszam!
Akashi chciał mnie złapać, ale tego nie zrobił. Może to przez mojego ojca w samochodzie, może z innego powodu. Jednak po raz kolejny zrobiłem mu to i uciekłem w trakcie rozmowy. Naprawdę byłem tchórzem. W aucie schowałem się przed jego spojrzeniem, kryjąc twarz w dłoniach. Bałem się, co on może teraz zrobić. Tego chłopaka stać na wszystko.
- Masakra – westchnąłem cicho, naciągając czapkę na oczy. Mój tata na szczęście nie powiedział nic.

6 komentarzy:

  1. Coś czuję, że to się dobrze nie skończy dla Furihaty xD
    Dokończysz to, oczywiście? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście :) rozdział jest już gotowy do dodania, czeka tylko na odpowiedni termin :D

      Usuń
  2. Wiele razy czytałam twoje pracę na ff i nie mam pojęcia jakim cudem nigdy nie trafiłam na tego bloga. Uwielbiam "20 faktów o Akashim",bo nie robisz z tego demona chodzącego ideału. Super urocze było jak nie mógł sobie poradzić z hamburgerem <3 Furi nawet nie wie na co naraził Takao, ale Midorima go obroni ^-^
    Na twoje nieszczęście od dziś masz we mnie wiernego czytelnika :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Łochajo. Nominowałam Cię do fabryki zła jaką jest Liebster Award! Szczegóły znajdziesz na tym blogu: http://wizje-rudej.blogspot.com. Mam nadzieję, że nie zlinczujesz mnie za to albo coś. >^o.o^<
    ~Ruda
    PS.1: Tak, lubię Ci spamić. <3
    PS.2: KTO CI ROBI TE WSZYSTKIE SZABLONY? AWUU. >^o.o^<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ło matko! To coś jeszcze istnieje? Zobaczymy, co to będzie, ale z dzidą cię ganiać nie będę ^^
      Są takie blogi, gdzie zdolni ludzie, znający się na rzeczy, robią szablony. Na przykład panda graphics, gdzie znalazłam mój chwilowy szablon :3

      Usuń
  4. O jezusie chrystusie ja nie chiałam taki plan akcji D::! Kobieto moja kochano!~ Czekam na czwartą część już się nie mogę doczekać . Ja KOCHAM AkaFuri!~ *qqq* I Akashi nic nie może zrobić Koukiemu bo zabije !
    ~Wielki Mistrz Monte (z masoneri oczywiście ^^)
    PS Byłam tu wczesniej ale podpisywałam się jako ; "monte".

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy