czwartek, 1 października 2015

2/9 Niekompletni

Tytuł: Niekompletni
Fandom: Tokyo ghoul
Realia: Nie-mangowe, współczesne
Pairing: Shiro!Kaneki Ken x Kuro!Kaneki Ken
Rozdział: 2
Gatunek: Romans, yaoi, humor, dramat
Od autorki: Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, jak przyjęło się to opowiadanie. Po Kapitularzu coraz więcej osób do niego dotarło i chyba rzeczywiście się podoba. Naprawdę się cieszę, ale powiem wam coś jeszcze. Nic tak nie motywuje jak szczere i konstruktywne komentarze, gdy autor wie, co się podoba, a do czego czytelnicy mają wątpliwości. Od razu chce się pisać. Pamiętajcie o tym.
Niżej nasze cosplaye Kuro(Ja) i Shiro(Akatsu).




 W poniedziałek było inaczej. Wszyscy zerkali na osobę, która szła korytarzem. Wszyscy na niego patrzyli, a Kuro był przerażony tym faktem. Po rozmowie z Shiro chciał zrezygnować z opaski, która powodowała u niego częste bóle głowy(i ponoć wyglądał w niej jak pirat), a teraz, gdy był już w szkole, jedyne czego chciał to schować się w najbliższej toalecie i, bynajmniej, bez opaski z niej nie wychodzić.
Takie myśli siedziały w głowie Kuro, prawda była jednak nieco inna. Owszem, patrzyli na niego, ale nie więcej niż zwykle. Nikt nie zauważył jego oka, bo szedł ze wzrokiem wbitym w podłogę. Nikt nie nazywał go odmieńcem, wciąż był znany jako dzieciak-podobny-do-tego-fajnego-drugoklasisty.
W tym samym czasie wyżej wspomniany drugoklasista szedł na swoją pierwszą lekcję po porannym treningu. Mało spał, ale miał bardzo dobry humor spowodowany wczorajszym wyjściem na kręgle. Choć w sumie zaczął się już zastanawiać, czy to nie była czasem randka.
Mimo podobieństw między nimi, nie mógł ukryć, że leci na Kuro. Była z niego taka ciapa, że aż chciało się nim opiekować. Zaczął już rozważać, dokąd zabrać go na ich drugie spotkanie/randkę.

Aż niedorzecznym było, jak bardzo Hide jest tolerancyjny. Od zawsze tolerował introwertyzm Kanekiego, to jak długo się do niego nie odzywał, żeby się nie narzucać; jego pogrążanie się w lekturze bez reszty, a także to, że podobają mu się również mężczyźni. Zabawne, bo nawet nie pomyślał o obrzydzeniu, gdy Kaneki mu to wyznał, a za jakiś czas powiedział też, że został zaproszony na randkę przez faceta. Długo się wahał, to oczywiste, ale od czego ma się przyjaciół? Gdyby wtedy nie przekonał go do pójścia na tę randkę, nie wiadomo, ile czasu jeszcze byłby zamknięty w swoim małym świecie.
- Kaneki~! - Doskoczył do niego, aż się go przestraszył.
- Hide, cześć.
- Nie masz opaski! Coś się stało?
- Nic. Chyba za chwilę znów ją założę, źle się bez niej czuję. - Zwiesił głowę, by grzywka zakryła mu oczy.
- Nienienie! Poczekaj!
Przebiegł przez korytarz i skręcił do jednej z klas. Przepadł tam na kilka dłuższych chwil, podczas których Kaneki wciąż czekał, mimo że nie miał pojęcia, co jego przyjaciel planuje. Gdy Hide wrócił, trzymał w dłoniach parę okularów w grubych oprawkach, które zaraz włożył Kanekiemu na nos, przy okazji wkładając je też do ucha.
- Ałć, to boli.
- Sorki.
- Hide, ale po co mi okulary?
- To tylko zerówki, nie pogorszą ci wzroku, a odwrócą uwagę od oka. - Uśmiechnął się, a Kaneki odwzajemnił to.
W końcu od tego ma się przyjaciół.


W kolejny weekend Kuro i Shiro poszli razem na burgery. Okazało się, że kilka dni wcześniej premierę miała nowa książka ulubionej pisarki Kuro i przez cały obiad mówił tylko o niej. Shiro nie przerywał mu, nie mógł oderwać wzroku od jego podnieconej twarzy, gdy opowiadał mu o unikalnym stylu prac Sen Takatsuki. W pewnym momencie nawet przestał go na chwilę słuchać, zamiast tego skupił się na innych szczegółach: dostrzegł jeden więcej rozpięty guzik koszuli i nieco bardziej niż zwykle zaczerwienione policzki.
Kuro zachowywał się przy nim bardziej swobodnie niż za pierwszym razem. Dość często zdarzało im się rozmawiać w szkole, więc mógł się już przyzwyczaić do jego obecności. No i Shiro cieszył się, że miał wpływ na jakąś zmianę w nim.
W okularach Kuro wyglądał fajnie, choć bez nich zdecydowanie lepiej. Oczami wyobraźni już widział, jak go ich pozbawia, by móc przyjrzeć się w pełni jego twarzy. Brudne myśli zaczęły ogarniać umysł Shiro.
- ...dlatego tak bardzo chcę przeczytać tę książkę.
- To co cię powstrzymuje?
- Muszę poczekać na wypłatę.
Shiro uznał, że to szansa, żeby prezentem mógł sprawić mu przyjemność. Postanowił poprosić w pracy o zaliczkę, by kupić dla niego tę książkę.
Oczywiście przeliczył się, bo gdy przyszedł do szkoły, Kuro szedł koło ściany, pogrążony w lekturze.
Wywrócił oczami niezadowolony i podszedł do niego. Kuro był chyba jednak w jakimś transie, bo wyminął go jak przeszkodę i poszedł dalej.
- Kuro!
Cisza.
- Kaneki Kenie, wołam cię!
Wzdrygnął się gwałtownie, prawie wypuszczając przy tym książkę z rąk.
- Shiro, cześć, nie zauważyłem cię.
- Popracuj nad czujnością, bo niedługo nie zauważysz własnego cienia i się go przestraszysz. Wołałem cię.
Kuro poczerwieniał na twarzy.
- Przepraszam, nie słyszałem.
- Widziałem, byłeś w swoim własnym świecie. Jak książka?
- Niesamowita! Ale najlepiej byś ją zrozumiał, gdybyś sam przeczytał.
- Jak znajdę chwilę. - Podszedł bliżej i zmierzwił lekko włosy Kuro, sięgając zaraz do książki, przy czym nakrył jego dłonie i zamknął ją. - Wychodzimy razem w sobotę?
- Idę wtedy do fryzjera, chcesz iść ze mną?
Przytaknął.
- A potem pójdziemy do kina.
Shiro czuł, że jest coraz bliżej swojego celu.

W sobotę za piętnaście pierwsza Kuro stał w umówionym miejscu i czekał. Shiro miał się wkrótce pojawić. Jakby nie patrzeć, umówili się w południe, a że Kuro przyszedł wcześniej, żeby się przypadkiem nie spóźnić, to już inna sprawa.
Był podekscytowany nie tylko tym, że idzie do fryzjera, ale także tym, że będzie mu ktoś towarzyszył. Miał nadzieję zmienić nieco swoją fryzurę i liczył, że Shiro mu w tym pomoże. W końcu to, jak wyglądał, podobało się nie tylko jemu, ale też większej części szkoły.
Wstał gwałtownie, by wyciągnąć z kieszeni telefon, który zabrzęczał cicho.
Dostał wiadomość od Shiro:
Wybacz, młody, ale jestem zajęty. Dorośli muszą pracować, by móc odkupić książkę zamyślonym okularnikom.
Kuro westchnął i opadł z powrotem na ławkę. No tak... zdarza się. Przecież to nie jego wina...taaak... Wygląda na to, że niepotrzebnie wyszedł wcześniej. Planował jeszcze, że pójdą coś zjeść, dlatego teraz miał jeszcze ponad godzinę do umówionej wizyty u fryzjera.
- I co ja mam ze sobą zrobić?
Nogi poprowadziły go bocznymi uliczkami. Nie lubił zatłoczonych miejsc – czuł się tam jeszcze bardziej dziwny niż zazwyczaj, dlatego z przyzwyczajenia już ich unikał.
Przeszedł niezauważony obok głośnej grupki nastolatków. I gdy ich mijał, coś rzuciło mu się w oczy. Zatrzymał się i cofnął o krok.
Ponad ramieniem jednej z dziewczyn zauważył Shiro. Stał pod ścianą z plecakiem w ręku i był wystrojony, choć... nie tak jak ostatnio. Miał mocniejszy makijaż, skórzane spodnie i granatową bluzę zapiętą po samą szyję.
Czy on nie miał być przypadkiem w pracy?
Kuro wycofał się cicho za murek, by Shiro go nie zauważył. Patrzył, jak wyciągnął z plecaka papierosa i odpalił go.
Przez głowę Kuro przebiegały różne myśli i uczucia. Od zazdrości, która wydawała mu się zupełnie absurdalna, bo dlaczego miałby w ogóle być zazdrosny?; po złość, bo prawdopodobnie wystawił i okłamał.
Przez jedną sekundę miał ochotę, i nawet drgnął w tym kierunku, by podejść do Shiro i... i w sumie co? Zrobienie awantury nie wchodziło w grę i było kompletnie bez sensu. Poza tym Kuro nawet nie wiedział, czy byłby w stanie podnieść głos na Shiro. Może po prostu nie chciał robić mu przykrości i dlatego powiedział, że idzie do pracy?
Mimo wszystko nie mógł się powstrzymać, żeby za nim nie pójść.
Ciężko było mu pozostać niezauważonym, bo niewiele było po drodze miejsc, gdzie mógłby się schować, ale od któregoś momentu Shiro szedł już ze słuchawkami w uszach. Wtedy było mu zdecydowanie łatwiej pozostać w ukryciu. W ostatniej chwili udało mu się schować, gdy nagle się zatrzymał i zdjął słuchawki.
W dość obskurnym miejscu, do złudzenia przypominającym zaplecze dla palących, stała niska kobieta. Spojrzała krytycznie na Shiro, upuściła peta i zgasiła go butem.

- Szefowo. – Shiro kiwnął głową. Otworzył jej drzwi, wpuszczając do środka i podążył za nią. Wyglądało na to, że jednak nie został okłamany, a to miejsce było zapleczem dla palących, bo Shiro rzeczywiście tu pracował.

4 komentarze:

  1. Chodź na solo kutasiarzu

    OdpowiedzUsuń
  2. Hskakabslnbdbskzj mój wielce ambitny komentarz. Mam nadzieję, że wiele się z niego dowiesz :')

    A tak na serio.
    Jedyne co zauważyłam z błędów to to, że Shiro jest z jakimiś dziewczynami i nagle idzie sam. Kiedy odłączył się od grupy? Powoduje to trochę dziurę w akcji.

    Co o reszty jest świetnie, za każdym razem, gdy czytam o Shiro czy Kuro, przed oczami mam wasz obraz z Kapitularzu :')
    Po raz kolejny podoba mi się przedstawienie Hide, jako obserwatora, oraz to, że Shiro ma jakąś podejrzaną pracę, hyhy, nie mogę doczekać się reakcji Kuro.

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życzę weny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuję za komentarz. W końcu wiem, co się podoba, a co nie.
      Jeśli chodzi o te dziewczyny, to ta grupka stała obok, a Shiro wcale nie stał z nimi tylko za nimi. Kawałek dalej. Kuro po prostu tak go zauważył :)
      Z jednej strony to fajne, że widzisz nas, a z drugiej trochę przerażające :p
      Dziękuję za miłe słowa jeszcze raz. :)

      Usuń
  3. Ta zazdrość Kuro :3 Wydaje mi się, że Shiro pracuje w jakimś domu publicznym, czy czymś takim xd Czekam na dalsze losy!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy