czwartek, 28 września 2017

[S] #1 NP: Kirameki Kirishima

Tytuł: Nowe pokolenie: Kirameki Kirishima
Fandom: Boku no Hero Academia
Realia: Po-mangowe
Pairing: Kirishima Eijirou x Bakugou Katsuki + Kirameki Kirishima
Rozdział: 1
Gatunek: Humor, rodzinne, okruchy życia, romans
Notka: Losowe sytuacje z życia Bakugou i Kirishimy jako rodziców, a także ich dziecka napisane w formie krótkich epizodów.

Wszystkie postacie nowego pokolenia zostały stworzone wspólnie przez Oyę i mnie.


Posiadanie własnej rodziny zawsze wydawało mu się zbędne. Nigdy nie widział siebie w roli ojca, ani męża. Kirishima wręcz przeciwnie. Często podkreślał, jak ważne jest dla niego jego rodzeństwo i spotkania rodzinne w czasie świąt. W pewnym momencie zaczął snuć wizje ich wspólnego życia, domu, a nawet dzieci, choć początkowo bał się o tym wspominać. Zrobił to dopiero, gdy ich kariery zaczęły się mocno rozwijać. Bakugou, nawet jeśli bardzo długo nie chciał przyjąć tego do wiadomości, w końcu zaczął o tym poważniej myśleć. Ślub dwóch bohaterów nie był dla społeczeństwa niczym dziwnym, nawet jeśli byli to dwaj mężczyźni. Todoroki i Deku wyprzedzili ich o parę dobrych lat, dlatego teraz nie musieli się niczego obawiać(nie żeby Bakugou w ogóle obchodziło zdanie innych na ten temat), jednak dziecko? Przy obecnej technologii i różnorodności quirków posiadanie dzieci nawet przez dwóch mężczyzn nie było wielkim wyzwaniem.
Po długich namysłach, rozmowach, kłótniach i przewidywaniach doszli do kompromisu. I zostali rodzicami.


1.

Początki były trudne, Katsuki często miał gorsze momenty i kiedy myślał, że Eijirou tego nie widzi, pozwalał płynąć kilku łzom. Nigdy by się do tego nie przyznał, ale bał się, że sobie nie poradzi; że nie będzie w stanie uchronić jej przed tym wszystkim, co ją czeka; że nie wychowa jej na zajebistego człowieka, jakim chciałby, żeby była; że nie zrobi wystarczająco dużo, by sobie poradziła w życiu. Głaskał wtedy jej małe pulchne policzki i cicho obiecywał, że nigdy nie pozwoli jej cierpieć.
Eijirou uśmiechał się w takich chwilach do siebie. Tej strony Katsukiego nie znał prawie nikt. Wrażliwa część jego charakteru, której ludzie nie widzieli. Można było ją dostrzec w chwilach takich jak ta, lub gdy z zapartym tchem obserwowało się, jak ratuje ludzi z najgorszych sytuacji. Dla niego był bohaterem w każdym tego słowa znaczeniu. Nieważne, ile razy ktoś nazwie go dupkiem, ile razy powie, że przesadza. Robi wszystko to, co uważa za odpowiednie. A teraz chce być na pewno kimś, kogo Kirameki będzie mogła w przyszłości nazywać bohaterem.


2.

Eijirou bał się, gdy pierwszy raz trzymał ją w rękach i musiał karmić. Dłonie mu się trzęsły i miał wrażenie, ze zaraz się przewróci, nawet jeśli siedział. Momo podała mu butelkę z mlekiem o odpowiedniej temperaturze i pogłaskała po dłoni, co Katsuki skwitował cichym prychnięciem.
- Przytrzymuj jej główkę, ona sama się ułoży, jak jej wygodnie – powiedziała, a Eijirou po chwili przysunął jej butelkę do ust. Piła grzecznie, patrząc mu w oczy, a przynajmniej miał wrażenie, że patrzyła na niego. Była tak słodka, gdy jedną rączkę trzymała na jego dłoni.
Po czasie trochę się zmieniło, trzyletnia Kirameki już nie była taka grzeczna i urocza. No może urocza nadal była, ale nie wtedy, kiedy wkładała całą twarz do talerza z kaszką. Czasem aż miał ochotę przywiązać jej głowę do oparcia krzesełka, żeby nie musieć tego po raz kolejny doświadczać.


3.


Katsuki przekręcił się na drugi bok i otworzył oczy. Łóżko było puste, sypialnia też. Podniósł się na przedramionach i zamlaskał, rozglądając w poszukiwaniu swoich spodni. Po chwili je odnalazł, założył i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Nagle wszystkie hałasy dochodzące z kuchni ucichły. Zmarszczył brwi i ruszył w tamtym kierunku. Na wejściu prawie się wywalił, gdy wdepnął w rozwaloną na podłodze kostkę masła. Zacisnął wargi i spojrzał na winowajców tego burdelu, całych upieprzonych mąką. Eijirou trzymał w dłoniach puste już jej opakowanie, a ośmioletnia Kirameki pudełko z płatkami śniadaniowymi, które już teraz leżały dosłownie wszędzie.
- Czy was do reszty po.... popierdzieliło? - krzyknął. Odkąd mieli dziecko, musiał powstrzymywać wszystkie przekleństwa. Nie zawsze mu wychodziło, ale chociaż się starał.
Wziął głęboki oddech i podszedł do nich. Strzelił oboje w głowę(Eijirou mocniej, Kirameki dostała jedynie pstryczka w czoło) i powiedział:
- Idę do łazienki, jak wrócę, to wszystko ma być posprzątane, albo dostaniecie szlaban! - warknął.
- Ale, tato... - jęknęła dziewczynka, otrzepując mąkę z czerwonej grzywki, która wpadała jej teraz do oczu.
- Hej, ale jak to szlaban? Przecież jestem dorosły, ty... nie! Kirameki, sprzątamy i to szybko!
Katsuki nawet nie musiał mu odpowiadać, skoro zrozumiał, co miał zamiar mu zabronić. W gruncie rzeczy i tak miał teraz tyle pracy, że wieczorami nie będzie miał na nic siły, ale póki co Eijirou nie musiał o tym wiedzieć.
4.

Dwunastoletnia już Kirameki cicho zapukała do drzwi sypialni. Zazwyczaj raczej nie pukała, tylko wchodziła do środka z impetem i zaczynała gadać o tym, co ją interesowało – zupełnie jak Katsuki.
- Tato... - zaczęła cicho. Eijirou powiedziałby nawet, że nieśmiało, gdyby jej nie znał. - Bo ja muszę porozmawiać z ciocią Momo, to ważne – zaznaczyła.
- Ale dlaczego nie możesz porozmawiać o tym ze mną? Tata zawsze cię wysłucha – powiedział, odwracając się do niej przodem. Wstał z krzesła i chwycił ją za rękę. - No powiedz, co cię gnębi.
- Wolałabym...
- Ale nie wstydź się.
- Więc... Chodzi o to, że poszłam dzisiaj do łazienki w szkole i okazało się, że... dostałam...
- Co dostałaś?
Dziewczynka zawstydziła się i kolor jej twarzy zaczął przypominać ten na włosach.
- To, co dostają tylko dziewczyny... i krwawi...
Chwilę trwało, nim Eijirou połączył fakty. Wtem zrobił wielkie oczy i odskoczył gwałtownie w stronę drzwi.
- Zbieraj się! Zawiozę cię! - zawołał, pędząc w stronę drzwi.


5.

Momo była niezastąpioną pomocą, gdy dwóch facetów wzięło się za wychowanie dziewczynki. Oczywiście dzięki nim Kirameki była silna emocjonalnie, nigdy nie dawała sobie wejść na głowę, ale jednocześnie potrafiła być miła i kochana. Miała jednak pewne negatywne uczucia tylko do jednej osoby. Tą osobą był Shoutarou Todoroki. Za dzieciaka głównie go ignorowała, ale gdy poszli do szkoły, zaczął ją wkurzać. Rywalizował z nią o pierwsze miejsce, a przecież ona musiała być zawsze najlepsza.
A nawet jeśli nic nie robił, po prostu ją wkurzał. Eijirou czasem mówił, że to przez geny Katsukiego, który miał zawsze negatywne uczucia do Izuku. Nawet jeśli wiele razy próbował przemówić dziewczynce, by nie była dla niego taka niemiła, wówczas wyskakiwał Katsuki z tekstem:
- Ha! Od razu widać, że moje dziecko. Tak trzymaj, nie zadawaj się z gównem!
No i tyle było z jego wykładów.

6.

Kirameki miała swój ukochany kocyk, z którym zawsze spała.. Był czerwony i pokrywały go różnokolorowe kucyki. Miała go, odkąd pamięta, za to jej rodzice pamiętają dzień, gdy go kupowali. Już nie mówiąc o tym, ile czasu spędzili tego dnia w sklepach, ponieważ musieli kupić jej tak naprawdę wszystko, co wtedy potrzebowała, a że obaj byli zakochani w swojej małej córeczce – zeszło im naprawdę długo.
Problem z kocykiem pojawił się, gdy w momencie wybierania Kirameki, w nosidełku na klatce piersiowej Eijrou, chwyciła za kocyk i nie chciała go puścić. Pal licho że był brzydki jak cholera, jego cena była zdecydowanie zbyt wysoka jak na cenę koca.
- Kira, puść go, wybierzemy ci inny kocyk – próbował ją przekonać Eijirou, niestety, bezskutecznie. Dla odmiany gdy Katsuki wyrwał jej go z rąk, rozpłakała się tak głośno, jakby ją co najmniej uderzył.
Ostatecznie kocyk kupili, odmawiając sobie kilku lepszych obiadów w tamtym czasie.

3 komentarze:

  1. KOCHAM TO MOCNO, NAJPIĘKNIEJSZE DZIECI NA ŚWIECIE.
    I MAJĄ NOWE DZIECI.
    CO MOŻE BYĆ LEPSZEGO.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marznę sobie na przystanku, czekając na autobus do pracy, a w serduszku ciepło od czytania tych śliczności.
    Kocham takie właśnie momenty, które wyrwane z życia codziennego tworzą idealną całość. Słabości Bakugou czy też drobne szaleństwa Kirishimy, które kończą się rozwaloną kuchnią, sprawy, o których mała nie może im powiedzieć, do których może zwrócić się tylko do cioci Momo.
    Bardzo mi się podobało, było urocze i mile głaskało mój instynkt macierzyński ;;; mam nadzieję przeżywać równie słodkie poranki przy Twoich lekturach!

    OdpowiedzUsuń
  3. jest prawie 4 nad ranem powinnam wychodzić za 2 godziny a jestem w przysłowiowej dupie także to idealny czas na czytanie fanficzków
    tak
    GENERALNIE TO ZDECHŁAM. ZDECHŁAM CAPSLOCKIEM ŻEBY PODKREŚLIĆ INTENSYWNOŚĆ TEJ EMOCJI
    kiribaku jako rodzice, holy shit, umarłam w środeczku KACCHAN MAMUSIA O TAK JESTEM GOTOWA
    wyobraziłam sobie ich córeczkę i zgniłam po raz kolejny, to tak do nich pasuje jezus maria i już widzę kacchana, który odgania wszystkich przychlastów, którzy będą się wokół jego słoneczka kręcić SZCZEGÓLNIE SYNA TODODEKU TAK
    "nie zadawaj się z gównem" O JAK RYKŁAM KACCHAN KOCHAM CIE XDDDDDD
    POKAŻ IM KIRAMEKI GO GURL, GIRL POWER UNF I TAK DALEJ
    /btw kto rodził? 8^)))))))))))))))
    /to było dobre, chce więcej takich rzeczy nawal z tego opowiadanie tak długie jak PP
    <3333333

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy