niedziela, 18 października 2015

[M] Ich liebe dich

Tytuł: Ich liebe dich
Fandom: Tokyo ghoul :re
Realia: Mangowe
Pairing: Kanae von Rosewald x Mutsuki Tooru
Gatunek: Romans, hetero
Od autorki: Ja nie wiem, jak ten pairing powstał, jak doszło do tego, że to opowiadanie zostało napisane, ale jest. Przeczytajcie, mimo że wydaje się to dziwne. Nie rozdrabniając się - zapraszam do czytania.





Relacja, która łączyła tę dwójkę, była niezwykła, bo z pewnością do normalnych nie należała. Kanae jest ghoulem, silnym ghoulem należącym do dużej, wpływowej rodziny. Nienawidzi wszystkich ludzi, mogłoby się zdawać.
Tymczasem Mutsuki jest człowiekiem, wszczepiono jej narządy ghoula, ale nadal nim pozostaje. Do tego jest jeszcze inspektorem do spraw ghouli. Mieszanka wybuchowa. Powinni się nienawidzić. Było jednak zupełnie inaczej.
Ze swoim środkowoeuropejskim temperamentem Kanae był niesamowitym kochankiem, o czym Mutsuki zdążyła się już przekonać. Gdy połączy się to z pragnieniem ludzkiego ciała ghoula, Kanae mógłby nie wychodzić z łóżka przez długie godziny, ale Mutsuki nie była tak wytrzymała.
Gdy nie miała już sił i układała się w pościeli, przykrywając swoje ciało, Kanae obserwował ruchy jej klatki piersiowej, która poruszała się nierównomiernie; krople potu płynące po jej szyi i wciąż lekko drżące dłonie. Kładł się na boku i nie mógł powstrzymać chęci, by objąć ją w talii, by poczuć znów jej ciepło.
Przysunął się, sunąc czubkiem nosa od jej ramienia do policzka.
- Moja różo - szepnął, całując skroń nad jej prawym okiem. Przyzwyczaił się już do wciąż aktywnego kakugana, który z czasem kręcił go jeszcze bardziej, gdy myślał o tym, jaki unikat trzyma w dłoniach.
Mutsuki wplotła dłoń w jego włosy i odgarnęła na bok te, które przykleiły mu się do czoła.
Słońce za oknem zaczynało wstawać. Wkrótce Mutsuki będzie musiała wracać, wciąż jednak miała te kilka godzin, które chciała wykorzystać, mimo braku sił.
Pocałowała go, co zostało od razu odwzajemnione. Aż przeszły ją ciarki, gdy poczuła dłonie na swojej nagiej skórze. Wkradły się niżej, niż myślała, że to zrobią i złapała jedną z nich, kładąc ją z powrotem na swoim brzuchu. Kanae zrozumiał i nie posuwał się dalej, mimo że wciąż było mu mało. Zamiast tego całował jej szczękę, dekolt i piersi. Mutsuki cicho wzdychała, obejmując go i odchylając głowę w tył.
Kanae chwycił ją za dłoń i delikatnie całując jej wierzch, powiedział:
- Ich liebe dich, Mutsuki.
Ku jego zdziwieniu, ściągnęła brwi nie rozumiejąc.
Opadł na plecy, dłoń opuszkami palców przykładając do czoła.
- Ka-
- Idiotka - skomentował i odwrócił się. Każdy mógł wiedzieć, co to znaczy, każdy tylko nie Mutsuki, oczywiście, myślał, wyklinając, na czym świat stoi.
Mutsuki tymczasem nie miała pojęcia, co takiego do niej powiedział i o co był zły.
Sięgnęła po telefon i zapisała sobie notatkę, by nie zapomnieć, co ma później sprawdzić, po czym przytuliła się do pleców Kanae, całując przy tym jego nagie ramię.
- Kanae - szepnęła i to wystarczyło. Jej delikatny głos pełen skruchy za coś, o czym nie miała pojęcia, wystarczył, by Kanae zmiękł. Oj, źle z nim było.
Odwrócił się i przytulił do siebie jej nagie ciało. Mieli jeszcze dwie godziny do wykorzystania na sen, ale Mutsuki powinno to wystarczyć, by choć trochę zregenerować siły.


Sasaki nie pytał, był pewien, że Mutsuki trenuje nocami razem z Suzuyą, a ona nie wyprowadzała go z błędu. Cały dzień jednak chodziła zamyślona nad tym, co powiedział jej Kanae. To zaniepokoiło Sasakiego.
- Mucchan, wszystko w porządku?
Od kilku minut w zamyśleniu wpatrywała się w okno, dlatego postanowił w końcu zapytać.
Spojrzała na niego i uśmiechnęła się.
- Tak, w porządku, tylko... coś mnie zastanawia...
- Co takiego? - Usiadł obok niej, patrząc z zainteresowaniem.
Mutsuki wyciągnęła telefon i włączyła notatkę.
- Ostatnio... usłyszałem coś takiego. Wiesz może, co to znaczy?
Sasaki wziął od niej telefon. Słowa były zapisane tak dziwnie, że aż przechylił głowę na bok.
- To... pisałeś to ze słuchu?
- Mhm - przytaknęła i wzięła z powrotem swoją komórkę.
- „Ich liebe dich” oznacza po niemiecku „Kocham cię”.
- S-Słucham? - Komórka wypadła jej z rąk i wylądowała na podłodze. Schowała twarz w dłoniach, kryjąc przed swoim mentorem rumieniec.
- Mutsuki?
- Nie! Wszystko okej! - Wyprostowała się gwałtownie. Chwyciła swój telefon i pobiegła na górę, po drodze wołając jeszcze:
- Dziękuję, Sassan!
Wskoczyła na łóżko i dotknęła swojej klatki piersiowej. Serce biło jej jak oszalałe. Od razu przypomniała sobie moment, w którym Kanae jej to powiedział. Uderzyła się poduszką w twarz.
- Rzeczywiście jestem idiotą - jęknęła.
Gdy odetchnęła, wzięła do ręki telefon. Chwilę się wahała, nim napisała wiadomość do Kanae i zakopała się pod grubą warstwą kołdry, a wiadomość brzmiała: Ja Ciebie też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy